Bajka logopedyczna – „Burek z podwórka”
20 listopada 2024Zachęcam do wykorzystania w pracy w przedszkolu lub z dzieckiem w domu 🙂
Opowiadanie logopedyczne: „BUREK Z PODWÓRKA”
W wiejskiej zagrodzie, pies zwany Burkiem
skrzętnie zarządza całym podwórkiem.
Niech Burkiem będzie w buzi języczek,
wnet obowiązki jego wyliczę:
Rankiem, gdy tylko ślepia otwiera,
już za porządki się zabiera.
Najpierw wokół swej budy posprząta:
zamiecie (czyszczenie zębów ruchem okrężnym),
zakopie kości do kąta (przesuwanie języka do kącików ust bez wysuwania na zewnątrz).
Następnie w budzie zrobi sprzątanie (masowanie czubkiem języka wewnętrznej strony policzków)
i zerknie w miseczkę, co dziś na śniadanie (kierowanie języka w kąciki warg).
Na widok ciepłej kaszy smacznie się oblizuje (czyszczenie zębów ruchem okrężnym),
Zjada wszystko, bo bardzo mu smakuje (głośne mlaskanie).
Teraz już Burek biegnie zliczyć kurki do kurnika
i sprawdzić, czy tej nocy nie było tam liska zbójnika (liczenie ząbków „kurek”, poprzez dotykanie każdego zęba czubkiem języka).
Są wszystkie, lecz tuż za płotem słychać gąsek gęganie (gęganie: gę, gę, gę).
Biegnie Burek na ratunek, dając znak szczekaniem (szczekanie: au, au, au).
A tu już gąsior groźnie sycząc (syczenie: s…………),
broni swego stada.
Niesfornych łobuziaków ucieka gromada.
Szumiącego lasu dopada (szumienie sz………….. lub dmuchanie).
Teraz Burka czeka nie lada zadanie,
musi krówkę wyprowadzić na łąkę, na śniadanie.
Krowa muczy przyjaźnie (mu……….).
Już idą drogą wśród lasu.
Nagle się przestraszyli
okropnego hałasu.
Spogląda Burek za siebie, z prawej i z lewej strony (przesuwanie języka do kącików ust
bez wysuwania na zewnątrz).
Co widzi? Wóz strażacki pędzi jak szalony.
E–o, e–o, e–o (mówimy) słychać już z oddali,
co znaczy, że w pobliżu gdzieś się chyba pali.
Wtem słyszy Burek gwizd znajomy (gwizdanie),
znajome cmokanie (cmokanie).
To jego pan go wzywa, ma nowe zadanie.
Przeciska się Burek do domu, na skróty, przez dziurę w płocie.
Gdy nagle wzrok jego skupił się na kocie,
który miaucząc groźnie (miauczenie), na rybki polował,
lecz widząc kota, na drzewo się schował.
Wdzięczne rybki Burkowi całuski ślą spod wody (całuski),
lecz psina nie ma już czasu, pędzi w stronę zagrody.
Koń stoi już w zaprzęgu, parska niecierpliwie (parskanie).
Pan cmoknął na niego (cmokanie), ruszyli leniwie.
Słychać miarowy bieg konia (kląskanie), Burek biegnie z boku,
nie chce być gorszy, pragnie dotrzymać mu kroku.
I tak dzień cały Burka pracą wypełniony.
Pod wieczór wraca psina do budy zmęczony.
Zjada smaczną kolację (mlaskanie), poprawia posłanie (wypychanie językiem policzków).
I już po chwili słychać jego smaczne chrapanie (chrapanie).
Logopeda: s. Marlena Małecka